Wysyp miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych. Kolejna patodeweloperka czy potrzeba rynku?
Od pewnego czasu coraz więcej przy blokach pojawia się miejsc parkingowych w charakterystycznym niebieskim kolorze.
To miejsca przeznaczone dla osób niepełnosprawnych. Nieistny nie jest to wyraz troski dla tych osób, a raczej kolejne ominięcie przepisów.
Upychanie miejsc parkingowych na małych przestrzeniach to żadna nowość
Zgodnie z przepisami obowiązującymi od 1 stycznia 2018 roku mieszkańcy bloków mają być chronieni przed zbyt bliską lokalizacją parkingów od okien czy wejść.
Tyle tylko, że to teoria i pobożne życzenie ustawodawcy. W praktyce okazuje się, że przepisy można zgrabne ominąć, projektując właśnie miejsca dla osób niepełnosprawnych.
Doskonałym przykładem jest nowe osiedle powstałe w Warszawie, na którym większość miejsc postojowych to te przeznaczone dla osób niepełnosprawnych. Tak naprawdę jednak z ochroną tych osób niewiele mają wspólnego.
Przepisy przepisami, a praktyka praktyką
Według prawa jeśli parking jest na najwyżej 10 samochodów, miejsca parkingowe mogą być oddalone od okien o 7 metrów.
Jeśli jednak na osiedlu planowany jest większy parking, od 11 do 60 miejsc dla samochodów, odległość od okien powinna już wynosić co najmniej 10 metrów.
W przypadku parkingów przewidzianych na 60 i więcej aut dystans ten zwiększa się do przynajmniej 20 metrów. Tyle mówią przepisy.
Jednak w przypadku miejsc, z których mają korzystać wyłącznie osoby z niepełnosprawnościami, już takich ograniczeń przepisy nie przewidują. Oznacza to, że na każdym parkingu jeśli chcemy ominąć wymagania ustawy dotyczące odległości od okien i wejść powinna powstać określona ilość miejsc dla osób niepełnosprawnych.
W rzeczywistości jednak rzadko zdarza się, że z tych miejsc korzystają osoby z niepełnosprawnością. Nikt przecież nie będzie sprawdzał na zamkniętym osiedlu, kto faktyczni parkuje na miejscu osoby niepełnosprawnej.
Dlatego nie powinny nas dziwić miejsca postojowe tuż pod oknami dedykowane w teorii osobom niepełnosprawnym.