Rząd szykuje balkonową rewolucję

W tym roku szykuje się wiele zmian prawa budowlanego. Obowiązkowe świadectwa charakterystyki energetycznej, możliwość budowy bez zezwolenia i wiele innych.

Jednym z ciekawszych pomysłów rządu jest rozwiązanie problemu balkonów. Rządzący wypowiadają wojnę patodeweloperce czego efektem mają być większe odstępy między balkonami.

Zbyt bliskie odstępy między balkonami

W styczniu resort rozwoju i technologii zapowiedział rozpoczęcie procesu porządkowania przepisów dotyczących zasad wznoszenia budynków wielomieszkaniowych. Mają one ograniczyć zjawisko patodeweloperki, które często są sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, choć nie są zakazane przez przepisy.

Głównym problemem, którym mają się w tym wypadku zająć rządzący, jest zbyt duża liczba balkonów oddzielonych od siebie za pomocą niskiej ścianki i umieszczonych na jednej płycie balkonowej. Zjawisko jest to bardzo powszechne w nowym budownictwie.

W efekcie balkony sąsiadujących ze sobą mieszkań są tak blisko siebie, że sąsiedzi mogą przez nie przechodzić do mieszkań obok. To nie tylko nie zapewnia komfortu i intymności, ale także zaburza mir domowy. Stąd ministerstwo postanowiło problem rozwiązać.

Balkony po nowemu

Według projektu nowych przepisów, między balkonami na odrębnej płycie będzie musiała być zachowana odległość minimum 4 metrów, a w przypadku mniejszej odległości bądź balkonów na jednej płycie balkonowej obowiązkowe będzie zastosowanie przegród o odpowiedniej wysokości i grubości zapewniających prywatność.

W ten sposób ma zostać ograniczona możliwość projektowania bloków z dużą ilością balkonów. Poza tym balkony, tarasy i loggie mają nie być wliczane do metrażu mieszkania, jak to się dzieje w niektórych przypadkach.

Eksperci zauważają jednak dwie strony medalu. Z jednej rzeczywiście właściciele mieszkań zyskają prywatną przestrzeń, z drugiej jednak może to oznaczać konieczność ograniczenia liczby balkonów. W efekcie powstanie wiele mieszkań bez balkonów, które mogą stać się towarem drugiego gatunku.