Kolejna niespełniona obietnica rządu, czyli bon mieszkaniowy widmo
Polski Ład wywrócił polski system podatkowy do góry nogami. Jednak nie tylko doprowadził do płaczu księgowych i przedsiębiorców. Stał się także synonimem niespełnionych obietnic, które miały zmienić Polskę w kraj mlekiem i miodem płynącym. Jedną z nich jest bon, który mieliśmy otrzymać na zakup lub najem mieszkania bądź budowę domu jednorodzinnego.
Czym jest bon mieszkaniowy?
Rząd w obliczu pogarszającej się sytuacji na rynku mieszkaniowym wprowadził do Polskiego Ładu możliwość uzyskania pomocy państwa przez osoby, które planowały nabyć lub wynająć mieszkanie. W założeniu bon ma być rządowym wsparciem służącym zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli.
Zapis dotyczący możliwości ubiegania się o dofinansowanie ujęty jest w Polskim Ładzie i był reklamowany w 2021 roku. Obietnice te jednak okazały się tak samo oderwane od realiów, jak ułatwienie rozliczeń podatkowych w ramach Polskiego Ładu.
Rodzaje bonów mieszkaniowych
Według przepisów ta forma wsparcia ma być w dwóch wariantach. Pierwsza to bon społeczny, druga rodzinny. Ta ostatnia ma przysługiwać rodzinom, a jego wysokość uzależniona jest od liczby posiadanych dzieci.
Małżeństwa z trójką dzieci mogą liczyć na wsparcie w kwocie 100 tysięcy złotych, a za każde następne dziecko pula wsparcia powiększa się o 15 tysięcy złotych. Bon ten ma na celu uzyskanie gwarancji ze strony BGK przy zaciąganiu kredytu hipotecznego.
Bon społeczny skierowany jest do singli, którzy mogą liczyć na wsparcie w wysokości 5 tysięcy złotych, małżeństwa bezdzietne na 10 tysięcy złotych, a małżeństwa z jednym dzieckiem na kwotę 25 tysięcy złotych.
Co dalej z bonem mieszkaniowym?
Jak na razie o programie cisza i nie ma żadnych informacji, że w najbliższym czasie miałoby to się zmienić. Nawet nie została wdrożona przez ZUS procedura związana z naborem wniosków.
Co prawda program zakłada termin realizacji do 31 grudnia 2030 roku, zatem być może przez najbliższe siedem lat ulegnie to zmianie. Czy jednak wystarczy nam cierpliwości, aby tolerować kolejne niespełnione obietnice rządzących?